Strony

czwartek, 19 lutego 2015

Rozdział 14


***Jace***


   Zamarłem.
   -Ekhm...
   -No, Jace - ponaglił mnie Valentine. - Proste pytanie, prosta odpowiedź. Tak czy nie?
   Cisza.
   -Chyba nie do końca rozumiesz o co mi chodzi - westchnął. - Bądźmy szczerzy, Jace - pochylił się do przodu, patrząc mi w oczy. - Jesteś jednym z moich faworytów. Chodzi mi tu głównie o to, że w miarę logicznie myślisz - skrzywił się. - A ktoś, kto w przyszłości będzie prawą ręką przywódcy Kręgu, musi posiadać choć trochę tej skomplikowanej umiejętności - "O proszę, jaki sarkazm, panie Valentine!"
   -Więc po co pan zaprosił do Eliminacji kogoś takiego jak Fred? - zapytałem, nim zdołałem ugryźć się w język.
Morgenstern uśmiechnął się.
   -Młody King von Deemenstown? - kiwnąłem twierdząco głową. - Tak, to może trochę dziwny wybór, ale on jest z bardzo wpływowej rodziny. A teraz idź już lepiej do pokoju, bo jeśli chcesz jutro przeżyć, musisz być wypoczęty.
I tymi słowami skończyła się ta dziwna rozmowa.


***Clary***


   Po obudzeniu się, byłam stuprocentowo wypoczęta. Bardzo więc zdziwiło mnie to, że na budziku wyświetlała się dopiero piąta trzydzieści.
   Nie chciałam siedzieć w pokoju aż do śniadania, do którego miałam jeszcze mnóstwo czasu. Umyłam więc zęby i wzięłam szybki prysznic, a potem narzuciłam na siebie koszulę w czarno-czerwoną kratkę z podwiniętymi rękawami, oraz czarne shorty. Do tego czarne, sznurowane botki za kostkę. Włosy związałam w niskiego kucyka na prawe ramię, gumkę obwiązałam włosami, a końcówki lekko pokręciłam lokówką. I w takim stroju, wyszłam na korytarz.
   Po krótkim namyśle, skierowałam się do biblioteki. Po drodze nikogo nie spotkałam. No cóż, nic dziwnego. W końcu jest dopiero koło szóstej rano.
   Gdy znalazłam się w pomieszczeniu podeszłam do półki, na której ojciec ustawiał powieści zakupione dla mnie. Przebiegłam wzrokiem po grzbietach horrorów i podobnych im rzeczy, aż moje oczy natrafiły na nowy tytuł. "Cmętarz zwieżąt" (te błędy są też w prawdziwym egzemplarzu - dop. autora) Stephena Kinga. Świetnie, zapowiada się ciekawie. Uwielbiam tego gościa.
   Chwyciłam książkę i szybko skierowałam się w stronę wielkiego fotela stojącego w kącie,  tuż obok pianina. Opadłam na niego, zarzuciłam nogi na oparcie i rozkładając się wygodnie, otworzyłam nową zdobycz.
   Jednak nie mogłam się skupić na czytaniu. W moje myśli ciągle się coś wkradało, albo raczej - ktoś. Mianowicie Jace. Złote oczy, uśmiech, pewny siebie, wnerwiający charakterek mięśnie... STOP!!!
   Zatrzasnęłam lekturę, rzuciłam ją na stojący niedaleko stolik, i podeszłam do półek. Z roztargnieniem przesunęłam palcami po zakurzonych grzbietach książek, myśląc o tym... dziwnym uczuciu.
   Nagle usłyszałam pierwsze nuty mojej ulubionej piosenki (puśćcie sobie TO) wygrywanej na pianinie, a potem chłopięcy głos. Dołączyłam do śpiewu pewna, że to gra Jonathan. Teoretycznie mój brat nie umie grać. Ale wmusiłam w niego nuty tej jednej piosenki, i wyuczyłam go ich na pamięć.
   Szczerze mówiąc, tylko mój brat wiedział o moim talencie niezwiązanym z walką. Miałam (jak sam to określił) niesamowity głos i szeroką skalę (czy jakoś tak). Sam dowiedział się o nim przypadkiem. Wtedy też byłam w bibliotece, pewna, że nikt mnie nie słyszy. A on wkradł się do niej podczas mojego śpiewu, gdy byłam rozproszona.
   Nie patrzyłam w stronę pianina. Ani razu, przez całą piosenkę. Tylko kręciłam się pomiędzy półkami, chodziłam w rytm piosenki po całej bibliotece i myślałam o tym uczuciu. Wreszcie, w jakiejś części, poczułam się szczęśliwa. Mój brat wie jak mnie pocieszyć.
   Gdy piosenka się skończyła stałam kilka metrów od instrumentu, tyłem do niego. A gdy odwróciłam się z uśmiechem by podziękować Jonathanowi, zobaczyłam... Jace'a. Jace'a, chłopaka o którym myślałam, śpiewając. Jace'a, do którego zaczynam czuć coś, czego nie czułam jeszcze do nikogo. Jace'a. Po prostu Jace'a. Siedzącego przy pianinie, w czarnych rurkach i szarej bluzie z kapturem.
   No tak. Mój brat nie umie śpiewać.
   -Nie mów mi, że to ty grałeś - jęknęłam, a uśmiech natychmiast spełzł mi z twarzy. Wiedziałam, jaka będzie odpowiedź.
   -To ja grałem - uśmiechnął się jeszcze szerzej i z jeszcze większą dumą. - Masz piękny głos.
   Usiadłam obok niego na stołku przy pianinie i spojrzałam mu w oczy.
   -Proszę cię, nie mów o tym nikomu - niemal błagałam.
   -Dlaczego? - zapytał z figlarnym błyskiem w oku.
   -Nie chcę, żeby ktoś o tym wiedział- szepnęłam, a jego twarz znalazła się strasznie blisko mojej.
   Wiedziałam, co chce zrobić. Pocałować mnie. Chciałam mu na to pozwolić. Nasze usta dzieliły już tylko milimetry, czułam jego słodki oddech. I wtedy, w ostatnim momencie, w mój umysł zalały słowa innych:
   "...Będą się o ciebie starać, to jasne..."
   "...nie znaczy, że od razu musisz za któregoś wychodzić..."
   "...Eliminacje, to chyba dobre słowo, w których zostanie wybrany twój przyszły mąż..."
   Twój przyszły mąż...
   Za któregoś wychodzić...
   Eliminacje...
   Będą się o ciebie starać...
   Będą się starać.
   Starać.
   BĘDĄ SIĘ STARAĆ.
   Gdy poczułam jego wargi na swoich oderwałam się gwałtownie, i wstałam jak oparzona. Podeszłam szybko do drzwi. Naciskając klamkę, usłyszałam jeszcze głos Jace'a:
   -Mogę chociaż wiedzieć, dlaczego?!
   Odwróciłam głowę w jego stronę. Siedział przy pianinie, ze zdezorientowanym wyrazem twarzy. A przez moją głowę przeleciały tysiące prawdziwych odpowiedzi:
   "Bo czuję do ciebie coś, czego nie powinnam? Bo to uczucie NIE MOŻE BYĆ miłością? Bo nie mogę ci zaufać, przynajmniej w tej sytuacji? Bo nie chcę znowu cierpieć. Bo nie chcę, żebyś i ty cierpiał z powodu moich decyzji."
Potrząsnęłam głową i spojrzałam w jego złociste oczy, domagające się odpowiedzi.
   -Po prostu - wyszeptałam i wybiegłam na korytarz.


Nie zabijcie XD

PS. BTW, podoba się nowy wygląd bloga???

15 komentarzy:

  1. Ej gdzie CLACE?? NO WEŹ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow super i Clace dawaj szybko next proszę♡

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie nie w takim momencie jutro ma być next bo jak nie umrę eliminacje błagam szybko
    andzia

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział... BRAK SŁÓW !<3 Musicie dodać NEXTA, bo umrę !!!
    PS. Wygląd bloga S U P E R <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie, ciekawie. I tak jak lubię. Clace nie jest od razu razem;) Czekam na następny
    Tysja

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy next? Kocham to! ***Wiki

    OdpowiedzUsuń
  7. Wonderful chapter. <3
    Nie mogę się już doczekać NEXTU!!!
    Dodawaj szybko.
    PS. Świetne tło. ;-)*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny pomysł z tą piosenką ;)
    LA

    OdpowiedzUsuń
  9. Super roździał super piosenka .
    Kieedy next???

    OdpowiedzUsuń
  10. http://lm.facebook.com/l.php?u=http%3A%2F%2Fdaryaniolamojciagdalszy.blog.onet.pl%2F&h=bAQHVkulo&enc=AZOLZpIhJH7_ZymgPg9T4oCkqMaqCK5KXNztDI63V52nSML2jc0K2eCKE3qWdu7Pxwhhm8pGAKaez-QruInE3LVCsnCONMSUyQiPQFdoGMEucvYlvlOAGwBDONbftI_dKkv5jV0IBI4Utwrdg83F_YHd&s=1
    U mnie już 6 roździał

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana jestem tutaj i bacznie obserwuje twojego bloga. Cudownie piszesz, a akcja jest niesamowita. Uwielbiam ten pomysł z Clary i jej zalotnikami.
    Czekam na rozdział walki z kandydatami!!!!
    Nie mogę się doczekać.
    Niech skopie im tyłki.
    Już nie mogę się doczekać czegoś gorącego z Clary i Jace'em.
    A tak w skrócie pisz szybciutko, bo ja tu twojego bloga oblegam.
    Dużo weny i wyświetleń na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  12. W takim momencie?! Jak mogłaś?! Pisz nexta bo wybuchnę na miejscu z ciekawości! Nexta!!! Weny życzę! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Biblioteka,piękna piosenka,pianino-cudowna=cudowna,romantyczna chwila, ale cóż czasami trzeba się otrząsnąć i pamiętać że życie nie jest takie proste. Chyba zostanę filozofem xD. A tak na serio to cudowny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń