Stałam pośrodku mojej tajemnej sali treningowej.
Uwielbiałam doskonalić swoją walkę, a potem móc patrzeć na pokonanego
Jonathana.
Przyjęłam pozycję, której ojciec uczył mnie przez całe
życie i rzuciłam. Oczywiście, wynik rzutu nie był dla mnie zaskoczeniem.
Mój sztylet trafił prosto w serce ruchomego manekina.
Rzuciłam w następnego, znajdującego się za mną. Wykonywałam
półobroty, salta i inne, a sztylety z oszałamiającą szybkością wbijały się w
kukły.
Została mi już tylko jedna.
Wzięłam głęboki wdech i miałam już rzucać, gdy usłyszałam
od strony drzwi:
-Clary, moja
idealna córeczko.
Uśmiechnęłam się z wyższością w stronę ojca i odgarnęłam
długie, białe włosy opadające mi na twarz. Spojrzałam w jego czarne oczy i
znowu doszłam do tego samego wniosku:
Jestem jego kobiecą kopią.
-Witaj ojcze. Wiem po co przyszedłeś – uśmiechnęłam się
chytrze.
-Naprawdę? Więc po co? – On też się uśmiechnął.
-Oczywiście. Po prostu znowu chcesz zostać pokonany w
walce wręcz.
Valentine się roześmiał, ja zresztą też. Mój ojciec dobrze
wiedział jaka jestem niebezpieczna.
-Cóż kochanie, miałem po prostu ochotę potrenować z tobą.
Ale nie będziemy ćwiczyć tu, tylko w lesie. Zresztą widzę że te manekiny na nic
już się nie przydadzą. – Rozejrzał się z uznaniem po sali.
-Myślę, że możemy iść. Jestem tu od… - zerknęłam na zegar
– ponad godziny. Czyli że rozgrzewkę mam już raczej za sobą.
Ojciec uśmiechnął się z niekrytą dumą.
-Więc jak, Clarisso? Idziemy?
-Jasne.
Podeszłam do ściany i nacisnęłam odpowiednie miejsce.
Ściana przesunęła się, a ja szłam z ojcem coraz wyżej.
Gdy stanęłam w swoim pokoju, klasnęłam w dłonie, a
kawałek podłogi zasunął się, ukrywając miejsce, o którym wiedziałam tylko ja i
Valentine.
-Daj mi chwilę, ojcze. Muszę zabrać kilka rzeczy. –
Podeszłam do szafy. Przez niecałe siedemnaście lat mojego życia nagromadziłam
mnóstwo ubrań, ale też i broni.
Wyjęłam dwa serafickie miecze i zatknęłam je do pokrowca
na plecach mojego stroju bojowego, tak że rękojeści wystawały zza moich ramion
jak dziwne skrzydła. Wyciągnęłam również Hesperosa (seraficki miecz, prezent od
ojca na dziesiąte urodziny) i wsadziłam go za pas. Dogrzebałam się na dno
szafy, by wyciągnąć komplet trzydziestu sztyletów, który dostałam od ojca na
szesnaste urodziny i sunęłam je pod kurtkę oraz w paski od butów.
Miałam na sobie co najmniej pięć kilogramów broni, ale
nie obchodziło mnie to. Dobry Nefilim zniesie wszystko.
Hej!!! Jest rozdział pierwszy!!! Dziękujemy Agacie i Veronice za miłe komentarze! <3 A teraz ważne info: nowe notki będą w piątki, jako że wtedy mamy najwięcej czasu. Zapraszamy do komentowania!!!
Jeszcze raz dzięki dziewczyny <3 <3 <3
=)
Szkoda, że tak krótko ;) świetny rozdział, oby tak dalej <3
OdpowiedzUsuńDzięki :-* A co do anonimków, moglibyście się podpisywać? Żebyśmy mogły was rozróżnić ;-)
UsuńTylko nie wiem jak się podpisuje :p
UsuńANONIM
Kolejny powód żeby czekać na piątek :D
OdpowiedzUsuńN :*
Jest praktycznie 2 w nocy a ja czytam twojego i twojego bloga i takie wow Valentine lubi swoją curke króra jest jego damską kopią więc Jonatan jest podobny do Jozelin czyli jest rudy :-P no dobra to są tylko moje gdybania ale naprawde fajnie by było jak by był rudy i kiedy pozna Jace Alecka Izzy i całą reszte życze weny i już nie moge się doczekać nexta
OdpowiedzUsuńwow
OdpowiedzUsuńwow
wow
prolog i 1 rozdział boskie *.*
tylko weny życzyć <3
świetny blog :) Clary i białe włosy? Hm, i właśnie tu mogę się przyczepić. Brak zakładki "bohaterowie". jak czytam blogi i tego brak... To takie frustrujące XD
OdpowiedzUsuńWoow ! Przepraszam, że dopiero teraz komentuje <3 Co do rozdziału: SUPER ! Normalnie mnie zatkało, kiedy się dowiedziałam, że Clary ma białe włosy XD SUPER, EXTRA, MACIE TALENT !!! Czekam z niecierpliwością na NEXTA ! <3
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM i życzę weny !
Dziękujemy wszystkim za komentarze :-* Nie myślałyśmy, że tak się niektórym spodoba ;-) Co do włosów Clary: To po prostu kawałek z powalonego snu o DA jednej z nas :D I mały spojler specjalnie dla Agaty: Tak, Jonathan będzie rudzielcem :D Co do anonimów: Jeszcze raz prosimy, żeby się jakoś podpisywali. Dziękujemy jeszcze raz za komenty <3 i gdyby ktoś nie doczytał: nowe notki będą w piątki ;-)
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne!!!
OdpowiedzUsuńNaprawdę nigdy nie myślałam o tym jak mogłoby wyglądać życie Clary, bez tego całego szmelcu, którego narobil Valentine przy pomocy Sebastiana
Naprawdę wielkie WOW! ♡♡♡
Oczywiście zapraszam do siebie, na razie zaczynamy ;)
http://dont-be-scared-shadowhunters.blogspot.com
OMG dzięki. Na pewno zajrzymy ;-*
UsuńJesteś Super kocham tego bloga i twoje opowiadania
OdpowiedzUsuń:**** Pozdrawiam
Uuu, a ja na urodziny dostawałam słodycze od taty. Kurcze muszę się przypomnieć o te pięć kilo zaległej broni. Rozdział świetny, a wygląd Clary zaskakujący.
OdpowiedzUsuńDużo weny i nefilimskie pozdrowienia...
Naprawdę fajnie się zapowiada. Jak tylko znajdę chwilę to przeczytam rozdział 2 :-)
OdpowiedzUsuńNajpierw myślałam, że ona rzuca nożami w ścianę. Potem zaczęłam się zastanawiać, gdzie się podziała Jocelyn (i myślę, że ta myśl będzie mnie prześladować dopóki sama się tego nie domyślę, albo gdy się to już ujawni w historii), a na końcu takie "WTF?! Białe włosy?!"
OdpowiedzUsuńJestem taka ciekawa, że aż mi włoski dęba stają ;)
Ps. Pytałyście o nowe posty.. Już są :)
Najpierw myślałam, że ona rzuca nożami w ścianę. Potem zaczęłam się zastanawiać, gdzie się podziała Jocelyn (i myślę, że ta myśl będzie mnie prześladować dopóki sama się tego nie domyślę, albo gdy się to już ujawni w historii), a na końcu takie "WTF?! Białe włosy?!"
OdpowiedzUsuńJestem taka ciekawa, że aż mi włoski dęba stają ;)
Ps. Pytałyście o nowe posty.. Już są :)
Najpierw myślałam, że ona rzuca nożami w ścianę. Potem zaczęłam się zastanawiać, gdzie się podziała Jocelyn (i myślę, że ta myśl będzie mnie prześladować dopóki sama się tego nie domyślę, albo gdy się to już ujawni w historii), a na końcu takie "WTF?! Białe włosy?!"
OdpowiedzUsuńJestem taka ciekawa, że aż mi włoski dęba stają ;)
Ps. Pytałyście o nowe posty.. Już są :)