poniedziałek, 7 września 2015

Rozdział 53 cz.1

Kochani, naprawdę mocno was przepraszam, że wyszło tak krótko i do dupy. Ale ostatnio całkiem nie mam do tego głowy, więc muszę podzielić ten rozdział na dwie części. Resztę postaram się napisać jak najszybciej. Mimo wszystko, proszę o komentarze.
W.


   Jace pobladł. Zacisnął na chwilę oczy a gdy je otworzył, ziała z nich pustka.
   -Jak to? - zapytał głucho.
   -Ja po prostu... Och, Jace, nie oszukujmy się - wypaliła. - Oboje jesteśmy jeszcze młodzi, mamy na takie rzeczy czas a poza tym, nie znamy się nie wiadomo jak długo. Parą też jesteśmy od niedawna. Nie jestem gotowa na taki krok, przykro mi. - Popatrzyła na niego, biorąc głęboki wdech. Nie była pewna, jakiej reakcji się spodziewała. Na pewno nie tego, że nie będzie miał żadnej. - Jace?
   -Podsumowując - zaczął chłopak. - Nie zgadzasz się, tak? - Uniósł w uśmiechu kącik ust, a potem nieoczekiwanie złapał ją za dłoń. - Nie ma sprawy. Możemy zaczekać.

***
 
   Minął tydzień, wszystko powoli wracało do normy. Między Jace'em i Clary układało się jak dawniej, Alec stopniowo wracał do zdrowia i odzyskiwał zaufanie przyjaciół. Zdawało się, że powracają do normalności... Oprócz tych kilku niewyjaśnionych spraw, które męczyły myśli każdego.
   Kiedy pewnego popołudnia, na krótko po powrocie do domu chciała wyciągnąć brata na przejażdżkę konną, zastała w jego pokoju straszny widok. Wszystko było porozrzucane, na ścianach widoczne były ślady krwi. Kto mógł to zrobić?, pomyślała przerażona. Kiedy?
   Może rano, gdy wszyscy przenieśli się do Instytutu w Nowym Jorku, by odwiedzić Maryse i Roberta a on został, z powodu złego samopoczucia. Wrócili dopiero godzinę temu, Jonathana mogło nie być więc od dłuższego czasu.
   Rozejrzała się. Jej wzrok przykuł lśniący krwią sztylet, leżący na podłodze. Ostrożnie uniosła go i skierowała ku światłu, odczytując wyryty na ostrzu napis.
   Herondale.





Do Anonima:

Nie, wcale nie kończą mi się pomysły. Dobrze wiem, jakie wydarzenia mają nastąpić i powiem ci szczerze: mam nadzieję, że wyrobię się ze wszystkim (chodzi tu o wydarzenia, które mam zaplanowane i oczywiście Epilog) do Nowego Roku. Co do pisania na siłę... Przyznaję, w tym opowiadaniu nie czuję się idealnie a to, jak tu piszę, to zaledwie próbka moich możliwości. Chodzi chyba o to, że bohaterowie, świat przedstawiony... To wszystko nie jest tak naprawdę moje. Może rozumiesz, o czym mówię. Niby tworzę o nich historię, ale pierwszy był ktoś inny. Z tego powodu nie potrafię rozwinąć tu stuprocentowo skrzydeł, bo mam już narzucone jakieś zasady. Więzy krwi, rasę bohaterów (chodzi mi o to, że są Nocnymi Łowcami) i górę innych rzeczy. Wiem, że dużo się nauczyłam, pisząc bloga. A jednak to, co tu jest... To nie jest to. W laptopie piszę moją prywatną powieść i nie oszukujmy się: jest całkowicie inna niż BKTN. Dopracowana, mogę dać w niej z siebie wszystko... Po prostu lepsza. Sama (nawet jako osoba krytyczna wobec samej siebie) widzę ogromną różnicę w jakości tego opowiadania, a mojej książki.
Dziękuję, jeśli mnie wysłuchałaś (chociaż mam nadzieję, że przeczyta to też kilka innych osób). To tyle z mojej strony.
Wera ;*

8 komentarzy:

  1. Super! Wiedziałam, że jakoś się pomiędzy nimi ułoży! Ale nie rozumiem ostatniego akapitu....w sensie ze herondale zabil czy zginął ? Czy co ?
    Ale rozdział sam w sobie jest cudny tak jak każdy
    I rozumiem cie , bo ja tez pisze opowiadanie na Wattpadzie (" Miasto Kości - moja wersja")
    Na wattpadzie nazywam się Olivia_Herondale88
    Jeśli chcesz to wpadnij, nie nalegam.
    Pozdrawiam,
    Oliwia S.
    Ps
    Pierwsza XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ufff.Dobrze,że Jace nie wybuchł, nie załamał się czy coś w tym stylu.A ten miecz w pokoju Jonathana ktoś podłożył mówię wam! :D
    Rozdział krótki, ale jak dla mnie super!Czekam na nexta.
    Życzę weny! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie chciałam Cię urazić i przepraszam :) rozumiem o czym mówisz ;) lubie twoje opowiadania tylko ostatnie rozdziały wydają mi się troche słabsze :) ale wiadomo szkoła, czas, nazucony przez Clare szablon do opowiadania :D mam nadzieję że opowiadanie które piszesz w laptopie bedzie 500 razy lepsze ( a te i tak jest bardzo dobre) i kiedyś zdecydujesz się je opublikować ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział już nie mogę się doczekać drugiej części tego rozdziału :D Pozdrawiam życzę weny i z niecierpliwością czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Huh! Całe szczęście, że nie był zły, bo bym cię udusiła!!!! Rozdział CUDOWNY, więc czekam z ogromną niecierpliwością na kolejny!!
    Pozdrawiam i życzę WENY!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ty cudownie piszesz. Zaczęłam te opowiadania czytać niedawno i nie mogę się od nich oderwać. Czekam na kolejną część /Luna

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny rozdział. Przepraszam, że nie komentowałam, ale nadrobiłam rozdziały. Czekam na kolejną część. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże, jak dawno mnie tu nie było! Ale już nadrobiłam i będę na bieżąco ;) Co do rozdziału to bardzo fajny i nawet lepiej, że krótszy, bo jest czas by przeczytać i skomentować, niż ciągnąć w nieskończoność :)
    Jonathan zniknął?! A myślałam, że będzie chwila spokoju, ale i tak supcio! :*
    Clace takie... awwwww!! Mam nadzieję jednak, że kiedyś się zaręczą ;)
    Pozdrowionka i dużo czasu na pisanie <3

    OdpowiedzUsuń