wtorek, 12 maja 2015

Rozdział 30


Większość z was wolała, żebym pisała tak, jak w ostatniej notce. Nie ukrywajmy, cieszę się XD Macie tu więc kolejny rozdział i mam nadzieję, że będzie dużo komentarzy, bo nareszcie (sama na to czekałam) zaczyna się coś dziać.
Miłego czytania!
W. ;*



   Po jej słowach zapadła cisza. Każdy z nich - czwórki chłopaków, którym zależało na ślubie z nią i jej ojciec, inicjator tego wszystkiego, przez którego (chociaż wiedziała, że według niego to było dla jej dobra) musiała przeżywać te katusze - wpatrywali się w nią z osłupieniem.
   W normalnych okolicznościach Clary zapewne czułaby skrępowanie, stojąc przed nimi w cienkiej, krótkiej granatowej koszuli nocnej. Nakazywała jednak sobie nie przejmować się tym. Nie, kiedy od tego co będzie mówiła, zależy jej przyszłość.
   -Och, Clary - ojciec westchnął. Nie z niecierpliwością, nie ze smutkiem - to było westchnienie współczucia.
   Współczucia? Clary znała to słowo jak przez mgłę, a na pewno nie w stosunku do niej. Nikt nigdy nie miał prawa jej współczuć, okazywać łaski. Nawet ona sama.
   -Rozumiem, że nie zamierzasz zmienić zdania, księżniczko? - słowa uderzyły ją z ogromną siłą. Nie chodziło tu o samo zdanie - raczej o ton, jakim zostało wypowiedziane. Słowo księżniczka nie było miłe. Było wypowiedziane uszczypliwie, z ironią.
   Spojrzała na tego, z którego ust się wydostało. Sean siedział teraz z rękoma splecionymi na torsie, a krzesło było oparte tylko na tylnych nogach. Kącik ust chłopaka był skierowany ku górze, tak samo jak jego brew. Mina i spojrzenie, jakimi ją obdarzył, było wyzywające. I jedyne, co dziewczyna pragnęła zrobić, to podejść i zdzielić go w twarz.
   Zmusiła się jednak do spokoju, krzyżując swoje opanowane spojrzenie z jego. Nie dam mu tej satysfakcji, postanowiła sobie w myślach.
   -Nie, nie zamierzam - Sean zmarszczył brwi nie rozumiejąc, czemu w jej głosie nie było ani odrobiny uszczypliwości.
   Ha!, pojawiło się w jej umyśle. Przegrałeś.
   -Więc, córeczko... - zaczął Valentine, a ona odwróciła się do niego szybko, zdecydowanie zbyt szybko, biorąc pod uwagę jej stan. W głowie jej zawirowało, kolana minimalnie ugięły, zakotwiczyła palce na framudze, nie dając sobie upaść.
   -Więc, tato - przerwała mu ostro, sama się sobie dziwiąc. Kiedy ona ostatnio powiedział do niego tato? Sześć, siedem lat temu?. - To koniec. Nie zamierzam dłużej tego znosić. Mam dopiero siedemnaście lat. Doskonale radzę sobie bez chłopaka, tym bardziej niepotrzebny mi jest mąż. Te całe Eliminacje to czysta głupota. Rozumem,że gdy zdobędę władzę w Kręgu będzie mi potrzebny mąż do pomocy. Ale mam jeszcze mnóstwo czasu. TY - zaakcentowała wyraźnie to słowo modląc się w duchu, by ojciec przyznał jej rację - masz jeszcze mnóstwo czasu na rządzenie Kręgiem. Jonathan kiedyś powiedział, że za bardzo mnie kochasz, by kazać mi wyjść za mąż na siłę. Nie zmarnuj mi życia - zakończyła z błagalną nutą w głosie.
   Sekundy przeciągały się w minuty, minuty zmieniały w nieskończoność.
   Wreszcie jej ojciec powiedział, wyraźnie znużony:
   -Dobrze, Clary. To koniec.
   Już chciała podbiec i go uściskać, gdy do pokoju wkroczyła Elena z pobladłą twarzą, trzymając coś w drżącej dłoni.
   -Valentine... to do ciebie. Było na wycieraczce - szepnęła, a potem cała drżąc opadła na krzesło i ukryła twarz w dłoniach. Valentine odebrał jej karteczkę. Nie minęła minuta, a jego oczy rozszerzyły się z przerażenia.
   -Co to jest? Tato, co to jest? - Clary podbiegła do niego i chwyciła w ręce przedmiot. Przebiegła wzrokiem po tekście, z każdą chwilą blednąc coraz bardziej. Przyłożyła dłoń do ust i jeszcze raz dokładnie przestudiowała treść.

   Do Valentine'a Morgensterna.
   Nie licz, że zdołasz obronić rodzinę. Nie licz, że będę litościwa. Skończył się czas twój i twoich bliskich. Mam nadzieję, że pożegnałeś się z żoną.

   Bez podpisu.
   Skrawek papieru wypadł jej z ręki. Zaczął opadać wirując, a nieliczni, którzy znali jego treść, wpatrywali się w niego lękliwie. 
   Wpatrywali się nadal gdy stanął w ogniu, a popioły opadły na podłogę.


9 komentarzy:

  1. WOW!! Super rozdział!!! Mam nadzieję, że dodasz nowy baardzoo szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. WOWOOWOWOOWWOOWOWWOWO DODAWAJ NEXTA!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże kto napisał tą wiadomość ???
    Porwali Jocelyn czy jak??
    Zaj*bisty rozdział <3
    Czekam na więcej ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaaaaa! Coś się dzieje! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Zastanawiam się tylko dlaczego Valentine tak nagle zrezygnował i odpuścił. Musiał sie zmienić, albo coś wie... Niezależnie od teg czekam na nexta i to bardzo niecierpliwie.
    Tysja

    OdpowiedzUsuń
  5. Keju super oby był jak naj szybciej next

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, po prostu wow, niec innego nie przychodzi mi na myśl. Ten list. Dobrze, że te głupie Eliminacje się skończyły. Jestem ciekawa jak ułoży się wszystko między Jacem a Clary i czy groźba z listu się spełni. Czekam na next z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlań kolejny rozdział. Ja nie wytrzymam !

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG!!!!!!!
    Rozdział genialny!!! Od kogo ten list?!
    Błagam, szybko NEXT!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG, no nie wytrzymam !
    kiedy next?!
    jocelin porwano?!

    OdpowiedzUsuń