-Teraz jestem gotowa – powiedziałam, odwracając się w
stronę ojca.
-Świetnie, więc chodź po konie.
Poszliśmy do stajni. Jak zwykle wybrałam moją ulubioną,
czarną Victory, a ojciec poszedł po również czarnego Proelium.
Poszłam po siodło, wodze i inne niezbędne rzeczy.
Wyczyściłam jej kopyta, sierść i osiodłałam z wprawą.
Ja i ojciec mieliśmy zasadę, uczył mnie jej przez całe
życie – kochać to niszczyć, a być kochanym to zostać zniszczonym.
Zasada nie obowiązywała naszych relacji. Kochałam ojca na
swój własny, dziwny sposób. Był dziwną mieszanką ojca z trenerem, który zrobi
wszystko byś była najlepsza.
Ale wiedziałam, że w pewnym sensie to jego sposób na
okazywanie mi czułości.
-Victory gotowa? – usłyszałam głos ojca.
W odpowiedzi poklepałam klacz po szyi i dosiadłam jąz
wprawą. Uwielbiałam jeździć konno. Valentine zresztą mi powtarzał: „Wszystko
może być bronią. Nawet z pozoru niewinne zwierzę może ocalić ci życie lub pomóc
pokonać wroga”. Jego słowa, że dzięki koniu mogłabym lepiej walczyć, stały się
jednym z głównych powodów dla którego tak to lubiłam.
Jechaliśmy do lasu, a ja zapytałam ojca:
-Co będziemy dziś robić?
-Ćwiczyć twoją skuteczność w samoobronie.
-A Jonathan? Nie będzie ćwiczył razem ze mną?
-Jocelyn obiecała, że go dzisiaj potrenuje. Poza tym, gdy
ich ostatnio widziałem, mieli jakieś obrazy do dokończenia.
No tak, oczywiście. Ja miałam duszę wojownika, mój brat
artysty. Zupełnie jak matka.
Jocelyn jest bliżej z Jonathanem, nie ze mną. Nie że mam
coś przeciwko. Zawsze wolałam towarzystwo ojca. Matka za to, odkąd Valentine
zaczął mnie trenować, sprawiała czasem wrażenie jakby się mnie bała.
Rozpoczęcie treningów było prezentem od ojca na siódme
urodziny. Teraz brakuje mi całkiem niedużo do siedemnastki.
Wiem, że ojciec przez te lata wyszkolił mnie naprawdę
dobrze. Wiem, że jestem świetną Nocną Łowczynią. Wiem, że pokonam każdego. I
wiem, że choćby nie wiem co, to ja zawsze będę wygrywającą stroną.
Wjechaliśmy w milczeniu w las i skierowaliśmy się na
polanę, o której wiedziałam chyba tylko ja i ojciec.
Valentine przywiązał Proelium do drzewa, ja zaczęłam
robić to samo. Gdy kończyłam węzeł usłyszałam z tyłu:
-Córeczko?
-Tak? – zapytałam, nie odwracając się.
-Broń się – powiedział ojciec, a potem rozległ się świst
lecącej strzały.
Uchyliłam się. Strzała wbiła się w drzewo, niedaleko Victory.
Zrobiłam zgrabne salto, wyciągnęłam Hesperosa i błyskawicznie przyłożyłam go
ojcu do gardła.
-Teraz ty się broń – uśmiechnęłam się wyniośle, ojciec
przebiegle.
-Nie jestem taki głupi – szepnął, a ja usłyszałam za mną
trzask gałęzi. Obróciłam się. Zobaczyłam około piętnastu osób, a każda stała w
innym miejscu polany.
-Nie masz ich zabijać, bo to członkowie kręgu. Po prostu
postaraj się, żeby oni nie zabili ciebie – rzekł ojciec.
Skoczyłam, rzucając się z mieczem na najbliższego faceta.
Chciałam go zranić, ale odchylił się, mijając broń o włos.
Słyszałam, że reszta też już do mnie podeszła.
Przykucnęłam, by podciąć Hesperosem nogi trójce naraz, jednocześnie ratując się
przed sztyletem, który miał wbić się w moją klatkę piersiową. Przeleciał,
prawie dotykając w locie mojej głowy i drasnął jakąś kobietę w biodro.
Kobieta która rzuciła sztylet, krzyknęła z frustracją, a
Valentine zawołał:
-I ty, Amatis? Myślałem, że Luke nauczył cię czegoś
więcej!
No i jest rozdział 2!!! Podoba się wam? Dziękujemy tym, którym chce się to czytać <3 Zgadnijcie kto pojawi się w trzecim rozdziale!!! :D I jak zawsze, zapraszamy do komentowania. ;-)
Jesteście super, Misiaki <3 <3 <3 =*
Aaa <3 Rozdział świetny2005! Zresztą jak zwykle ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nowa postać w trzecim rozdziale to jakiś wysoki blondyn...
�� Latte ANONIM
Nie tylko ty masz taką nadzieje a co do rozdziału to fajny tylko taki jakoś mało spójny życze weny i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńBoski rozdział jesteś nieziemska <3
OdpowiedzUsuńMyślę że w 3 rozdziale pojawi się Jace <3
Czekam na next dodawaj szybko :***
A bym zapomniała życzę cię wszystkiego naj najlepszego z okazji Mikołajek
dużo zdrowia,szczęścia i bardzo dużo weny. Spaniałego chłopaka i dużo kasy hehe :D
Pozdrawiam !!!
rozwój akcji <3 jak ja to kocham :')
OdpowiedzUsuńliczę na Jace'a lub Jonathana w następnym rozdziale :)
Przepraszam, że dopiero teraz komentuje ! Tak czy siak rozdział jest BOSKI, SUPER, EXTRA ! Macie talent <3 Czekam z niecierpliwością na NEXTA !<333
OdpowiedzUsuńTwój Blog jest całkiem spoko a to dopiero początek. Nie będe sie rozpisywać ale z niecierpliwościom czekam na kolejny roździał .. Więc dodawaj go . Nie no żartuje ale mam nadzieje że będzie świetny :* . Mam nadzieje że w 3 roździale pojawi sie moja ulubiona para clacy <3 / wika.m
OdpowiedzUsuńU bojowa córeczka. Jestem mile zaskoczona, a myślałam, że do tego nie dojdzie. Rozdział szkoda, że krótki, ale cudowny.
OdpowiedzUsuńDużo weny!