czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział 41

   -Himalaje? - odparł z niedowierzaniem Valentine. Pokręcił głową, zszokowany, a potem chwycił z krzesła nieopodal swój strój bojowy. - Przebierać się. Za dwie minuty w holu.

***

   Stali, ciekawi co mężczyzna chce zrobić.
   -No cóż, zwykle robiła to Clary - stwierdził, ściskając stelę i patrząc w zamyśleniu na ścianę.
   -Clary potrafi otwierać Bramy? - zdziwił się Jace. Ta dziewczyna chyba nigdy nie przestanie go zaskakiwać.
   -Jeszcze wielu rzeczy nie wiesz o mojej siostrze, Herondale - roześmiał się Jonathan, chociaż był to śmiech wymuszony. - Ale... ojcze, czy jeśli więź między moją siostrą a Isabelle - spojrzał z ukosa na brunetkę - działa w ten sposób, to może Iz spróbuje z Bramą? Nigdy nie wiadomo - wzruszył ramionami, a Isabelle przygryzła wargę, cofając się o krok.
   -Ja? - wyjąkała.
   -Isabelle, jeśli chcesz ją ocalić, spróbuj. Proszę - powiedział błagalnie Jace, patrząc "siostrze" w oczy.
   Powoli pokiwała głową, biorąc stelę z wyciągniętej dłoni Valentine'a. Odsunął się ze swojego miejsca, a Isabelle zajęła je, unosząc narzędzie i zawieszając dłoń w powietrzu. Zacisnęła powieki, a w jej głowie znikąd rozbrzmiał głos przyjaciółki, niosąc się niczym echo.
   "Zrób to, Isabelle. Wiem, że dasz radę."
   W podświadomości dziewczyny pojawiła się twarz Clary. Wyciągnęła rękę w jej kierunku.
   "Wierzę w ciebie."
   Isabelle chwyciła jej dłoń, zauważając coś z przerażeniem.
   Jesteś cała zimna, pomyślała. Wiedziała, że ta Clary to usłyszy. Wszystko dobrze?
   Twarz jej przyjaciółki zasnuł cień smutku. Z ich złączonych dłoni zaczęło bić złote światło.
   "Zostało mi niewiele czasu", odpowiedziała jej, a potem zaczęła się rozmywać. Uśmiechnęła się do niej smutno. "Powiedz im, że bardzo ich kocham. Najmocniej na świecie." Głos młodej Morgenstern oddalał się, ona sama stała się tylko ledwie widocznym cieniem. "Nie chciałam was zostawiać", Isabelle usłyszała jeszcze ledwo słyszalny szept, rozbrzmiewający w całkowitej już ciemności.
   Clary. Clary!
   Przerażona otworzyła oczy i zobaczyła, że stoi przed otwartą Bramą.

***

   Najpierw wszedł Valentine, następnie Jace. Przy wchodzeniu rzucił jej ciepłe spojrzenie i powiedział:
   -Jestem z ciebie dumny, siostra.
   Został tylko Jonathan, podszedł do niej, jakby nad czymś myśląc. Potem nieoczekiwanie objął ją mocno i przytulił. Zaskoczona, oddała uścisk.
   -Dziękuję - wyszeptał i odsunął się podchodząc do Bramy. Uśmiechnął się do niej pokrzepiająco.
   -Ale żeby było jasne: gdy już znajdziemy Clary, chcę dokładnie wiedzieć, o co chodzi z tą waszą więzią. Na razie to wygląda jak telepatia. Nawet parabatai tak nie potrafią, a przecież wy nawet tym nie jesteście - roześmiał się i wskoczył do portalu.
   Oj, zdziwiłbyś się, pomyślała i weszła za nim.


Okay, krótko wyszło, ale czasem tak bywa. Od tej pory rozdziały będą pojawiać się co dwa dni. Gdyby co, będę wam pisać o jakichkolwiek zmianach w tym temacie. Proszę was o komentarze.
Wera ;*

5 komentarzy:

  1. Super rozdział!! Czekam na nexta ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny. Miejmy nadzieję, że zdążą. Boje się o Clary. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hap, hap. Och, oby nie było za późno;). Dziwi mnie tylko fakt, że nie zwracają już uwagi na brak ,,Aleca" :D. Czekam na nextasa;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby zdążyli i oby zauważyli że jest problem z ''Alec'iem''

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ale szkoda że taki krótki. Czekam na nexta i mam nadzieje że będzie dłuższy ;)

    OdpowiedzUsuń