czwartek, 16 lipca 2015

Rozdział 45

Misie, WAŻNE.
W sobotę rano wyjeżdżam na Słowację na tydzień. Podobno w miejscu, w którym mamy mieszkać mają Wi-Fi, i postaram się zdobyć do niego hasło. Wtedy będę dla was pisała stamtąd. Jeśli nie - MOŻE uda mi się jeszcze jutro napisać coś, co Ala mogłaby wam dać w czasie mojej nieobecności. Zrobię wszystko co będę mogła z tym Internetem, by nadal wstawiać wam coś co dwa dni.
No, a na razie zapraszam na rozdział i oczywiście do komentowania.
Wera ;*


   -Jak myślisz? - zapytała cicho Isabelle, idąca pośród trawy z Jonathanem. - Pogodzili się?
   Uniosła głowę by spojrzeć mu w twarz i zmrużyła oczy, napotykając się na promienie słoneczne. Wiosenny wiatr rozwiał jej włosy, a ona uśmiechnęła się do niego lekko.
   -Och, Iz - parsknął śmiechem chłopak i objął ja ramieniem wokół szyi, po czym przyciągnął do siebie i pocałował w czoło. - Jestem pewien, że to zrobili. Przecież na pierwszy rzut oka było widać, jak bardzo przez to cierpieli - pokręcił z uśmiechem głową i splótł drugą dłoń z palcami brunetki.
   -Wiesz, zachowujemy się jak para - uśmiechnęła się dziewczyna. Zmieszany Jonathan odsunął się, a ona się zaśmiała. - Nie, że mam coś przeciwko - podeszła do niego i stanęła na palcach, całując go prosto w usta.

***

   Jakieś pół godziny później Isabelle wpadła roztańczonym krokiem do pokoju przyjaciółki.
   -Clary! Nawet nie wiesz jak się cieszę! Chodzę z twoim bratem, wiesz? Nareszcie! Ach, no i gratuluję tobie i Jace'owi! - paplała, nie zwracając uwagi na przygnębioną minę przyjaciółki.
   -Cieszę się z waszego szczęścia Izzy - mruknęła Morgenstern, opierając brodę na dłoni i układając się wygodniej na łóżku, w efekcie siadając po turecku.
   -Och, Clary... - Isabelle wreszcie przestała wirować, słysząc jej ton. - Coś się stało? Nie powinnaś być teraz szczęśliwa?
   Usiadła obok niej, a ona westchnęła.
   -On mi nie wierzy, rozumiesz? Przecież ja bym go nie okłamała! - ukryła twarz w dłoniach. - A ty? Wierzysz mi?
   Oczy Isabelle rozszerzyły się.
   -Ja... - zająknęła się. - Och, Clary, przepraszam, ale nie wiem komu...
   Przerwało jej pukanie.
   -Mogę na chwilkę wejść? - znała głos po drugiej stronie. Jej usta rozchyliły się w niemym krzyku, a ciało zatrzęsło się niekontrolowanie. Cała zbladła.
   Brunetka obserwowała jej reakcję z niepokojem.
   -Wszystko okay? - zapytała cicho.
   -Schowaj się do łazienki - wyszeptała gorączkowo. - Tylko zostaw uchylone drzwi, by wszystko widzieć.
   -Clary... - Dziewczyna zmarszczyła czoło. Bała się o nią.
   -Proszę cię, zrób to! - Jej głos nada był ledwie słyszalny. - Proszę cię, Isabelle! Po prostu zrób to , o co cie proszę! - spojrzała na nią błagalnie, a Isabelle podniosła sie i cich skierowała we wskazane miejsce.
   Clary przełknęła ślinę, próbując się uspokoić.
   -Tak, wejdź - powiedziała z zaciśniętym gardłem bojąc się tego, co będzie dalej.

***

   Drzwi się otworzyły. Kroki. Ciche stąpanie po pokoju w jej stronę. Coś niebezpiecznego w jego pozie.
   Zatrzymał się dwa, może trzy metry przed nią.
   -Nie doceniłem cię - syknął, posyłając jej zabójcze spojrzenie. - Nie jesteś taką idiotką, jaką mogłabyś się wydawać. Brawo, skarbie. - Sarkazm w jego głosie był bardzo wyraźny.
   Przełknęła ciężko ślinę próbując pocieszyć się tym, że przyjaciółka wszystko słyszy.
   -Nie jestem twoim skarbem - wymamrotała, patrząc mu w oczy tak hardo, jak tylko było ja w tamtej chwili stać.
   -Owszem, jesteś. No, może nie według samej siebie. Uparcie nie chcesz się ze mną zgodzić, że jest inaczej. Oszczędziłabyś sobie w ten sposób bólu - jego wzrok niemal przecinał ją na pół. Całą siłą woli powstrzymała się od skulenia ramion i opuszczenia wzroku.
   Dam radę, dam radę, dam radę, powtarzała sobie w myślach. Wewnętrznie była całkowicie przerażona.
   -Pamiętasz wtedy, na korytarzu? - Roześmiał się tak, że zmroziło jej krew w żyłach. - Ty cierpiałaś. Mnie chodziło tylko o to, by wszyscy uwierzyli, że to ty jesteś winna. I co? - rozłożył ręce na boki. - Udało mi się!
   -Nie poddam się - wyszeptała, a potem zebrała się w sobie i powiedziała głośniej: - Wiesz o tym, prawda?! Za nic ci się nie poddam!
   Kontynuował, jakby wcale jej nie usłyszał.
   -Pamiętasz, co mówiłem ci w jaskini? Umrzesz. A jeśli nie, to spotkają cię rzeczy dużo gorsze od śmierci - podły uśmieszek wstąpił na jego usta. - Spokojnie. Nie zastosuję drugiej opcji. Nawet tacy debile jak ci tutaj - zagarnął ręką powietrze wokół siebie dając do zrozumienia, o co mu chodzi - nie są tak głupi i zaczną cię szukać. Dziwi mnie tylko jedno... - przybliżył się do niej i sięgnął do kieszeni. - W jaki sposób ktoś taki jak ty zdołał ich przywołać.
   -Dużo rzeczy o mnie nie wiesz - odpyskowała, choć tak naprawdę miała ochotę krzyczeć.
   -Próbujesz zgrywać twardą, co? - prychnął. - Będzie mi tego brakowało. Ale nie martw się. Już niedługo spotkasz się ze swoją żałosną matką - wyciągnął dłoń z kieszeni, a ona zobaczyła coś błyszczącego. Sztylet. - Dopilnuję, by twoja śmierć była bolesna - wyszeptał zbliżając się do niej.
   -Nie, nie! - spojrzała na niego przerażona, a potem przeniosła wzrok na roztrzęsioną Isabelle, która zamierzała wyjść z łazienki. Jeszcze nie teraz. Da mu radę. Musi. - Alec, proszę! - zaczęła się szarpać, ale chłopak zdecydowanie był zbyt silny. Jednym ruchem powalił ją na łóżko i unieruchomił, po czym odrzucił głowę w tył i zaśmiał się szaleńczo. - Co w ciebie wstąpiło?!
   Pochylił głowę i powiedział jej złowieszczo jej do ucha:
   -Nareszcie z tobą koniec, złotko. Tak długo czekałem, by to w końcu zrobić.
   Przytknął sztylet do delikatnej skóry na jej szyi i nacisnął go, a z niewielkiego jak na razie rozcięcia zaczęła spływać strużka krwi.
   Nie mogła się ruszyć. W końcu przestała się hamować, a z jej ust wydobył się pełen bólu i przerażenia krzyk.

10 komentarzy:

  1. ty cholerny POLSACIE !!!!!!!!!! grr a aaaa i co ja teraz zrobię. Rozdział mega i super mega , ale dlaczego ja zabijasz !! Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Co !! W takim momencie !!
    Kiedy następny !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nienawidzę kiedy kończysz w takim momencie. Dobrze, że Izzy wszystko widziała. Teraz Jace musi uwierzyć. Mam nadzieję, że uda ci się coś napisać i dodać. Czekam na next i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak można być tak okrutny ? Czemu kończysz W TAKIM MOMENCIE ?! Rozdział super, ale czemu w takim momencie kończysz ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ehh... Taki emocjonujący moment a ty przerwalas. :/ Rozdział boski! Czekam na nexta! Mam nadzieje, że uda ci się coś dodać w czasie wyjazdu! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mogłaś w takim momencie?! NIENAWIDZĘ CIĘ, ALE I TAK KOCHAM TEGO BLOGA!<3 Chciałabym was tak w ogóle nominować do LBA! MORE: http://w-kazdym-z-nas-plynie-dzika-krew.blogspot.fi/2015/07/lba.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, ale czy Izzy zamroziło?? I czy w ogóle jeszcze kontaktuje?! Rozdział cudowny <3 Czekam na następny i miłego wyjazdu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny! Nawet nie wiem co napisać. Zamurowało mnie.
    Dopiero co udało mi się w końcu dobrać do dobrze działającego komputera u cioci. Wakacje. Bywa. ;-P
    Ten rozdział jest szokujący a ostatnie posty zaczęły sprawiać, że akcja tak naprawdę zaczęła się rozkręcać. Szkoda jednak, iż te cudowne prace są takie krótkie. ;-/
    Dobra, pytanko. Dlaczego musiałaś przerwać w najlepszym momencie?! Dlaczego tak zawsze jest? Akcja się rozkręca i ja również, a tu pach i koniec!!!! Ludzie można zwariować!

    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na NEXT!!!!
    Rozdział cudowny.
    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku !!! Super!! Tak w ogole jestem tu nowa i przez przypadek trafilam na tego bloga. Niedawno skonczylam czytac Miasto Niebianskiegi Ognia i bardzo brakuje mi Nocnych Lowcow!!! A tu bach i trafilam na tego cudownego bloga!!!! Wczoraj przeczytalam wszystkie rozdzialy niestety z komorki i nie moglam skomentowac ale to opowiadanie jest cudowne !! Zakochalam sie w nim !!! Z niecierpliwoscia czekam na nastepny rozdzial !!!
    Wasza nowa czytelniczka i fanka
    Oliwia S.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zabije tego... tego... Nie ma takiego cenzuralnego okreslenia, ktore w pelni oddaloby jaka wasz Alec jest kanalią. Blagam konczcie z ta jego zlowieszcza strona, bo moj Alec ma byc kochany, a wasze opowiadanie tak silnie dziala na moja psychike, ze moj obraz Aleca powoli sie zmienia, a tego tak bardzo nie chce ;-;-;-;-;-;-;-;-:-;
    Boze, jaki slowotok
    Dobra, a teraz do rzeczy
    Rozdzial cudowny jak zawsze.
    Johnzzy, Jozzy, Josabelle <3<3<3
    No w koncu <3<3<3
    Szkoda mi Clace, ale moje kochane Jozzy mi wystarczy w zupelnosci.
    A wracajac do Aleca. Na miejscu Clary zaraz po przebudzeniu wybieglabym z lozka wprost do jego pokoju i wykrzyczala mu wszystko w twarz. I mam tak ogromna nadzieje, ze Izzy go powstrzyma
    Zapraszam do mnie na nowy rozdzial
    dont-be-scared-shadowhunters.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń